Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy im. Kawalerów Orderu Uśmiechu w Hucie

Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy im. Kawalerów Orderu Uśmiechu w Hucie

27-300, Lipsko, Huta 3

tel./fax: 48 377 10 26

E-mail: sosw_huta@poczta.onet.pl

"Zamiast wychowania"

amiast wychowania

“Zamiast wychowania”

Moją przygodę z Juulem zaczęłam od tej właśnie pozycji.  Jego poglądy nie były mi zupełnie obce, ponieważ z niecierpliwością oczekiwałam cotygodniowej porcji idei wychowania wg tego duńskiego pedagoga i terapeuty, wyłożonych w odpowiedziach na listy i dylematy czytelników. Dziś cykl pytań i odpowiedzi “Juul na poniedziałek” jest dostępny w archiwum portalu dziecisawazne.pl. Moje oczekiwania co do zawartości tej pozycji były ogromne. Czytałam ją nocami, kiedy syn już spał licząc, że odmieni moje spojrzenie na wiele kwestii. Kiedy zamknęłam ostatnią stronę, zostałam z dziurą, pustką po niespełnionych nadziejach. Nie zadziało się nic spektakularnego, a dodatkowo z pewnym żalem myślałam o kontrowersjach, które mnie poruszały w trakcie lektury. Dziś po kilku latach, po zaznajomieniu się z wszystkimi polskimi wydaniami autora, mogę śmiało powiedzieć, że to była rewolucyjna pozycja w mojej biblioteczce. Rozpoczęła poszukiwanie, głębsze poznawanie juulowego spojrzenia na kwestie wychowania i dziś czytam tą książkę już inaczej (nie tylko przy świetle dnia, co niesie pewien rodzaj symboliki). Mogłabym powiedzieć, że zapis rozmowy z Jesperem Juulem w tej książce jest swego rodzaju kompendium, od którego nie warto zaczynać. 

Tytuł pozycji rodzi pytanie: Co w takim razie proponuje Juul zamiast wychowania? Porusza w niej autobiograficzne wątki związane z tradycyjnym modelem wychowania panującym w minionym stuleciu, obrazując, jaki wpływ miało to na niego, ale i większość ówczesnych dzieci. Odkrywa historie osób poznanych na przestrzeni swojej pracy zawodowej, a także odwołuje się do sposobu komunikowania się z synem i żoną. Dzięki temu przekaz jest klarowny, a obrazy skutków przedstawiane przez pedagoga, trafiają do czytelnika. Juul zadaje pytanie: czy jesteśmy rodzicami, czy tylko gramy swoją rolę według zasad, które poznaliśmy we własnym dzieciństwie, dostosowując się tym samym do oczekiwań społeczeństwa i wypowiadając komunikaty, które nie są nasze? Juul optuje za obroną autentyzmu w relacjach z dziećmi, który ma pozwolić poznać się wzajemnie. Dziecko ma poznać rodzica, jego preferencje, jego myśli i historię. Nie stanie się to, jeśli będziemy się chować za stwierdzeniami “Nic się nie stało”. W tym celu możemy ujawnić “Źle się dzisiaj czuję, rozmyślam o czymś, co wydarzyło się w pracy. Potrzebuję jeszcze chwili i później do ciebie dołączę”. Taki komunikat nie tylko ujawnia, jaką osobą jest mama i/lub tata, ale także pozwala na rozwijanie mentalizacji (rodzic czuje, jest smutny w reakcji na…) i dodatkowo pokazuje, że inni ludzie mają granice (mama teraz musi odpocząć, dojść do siebie, nie chce w takim stanie się ze mną bawić).To zdecydowanie lepsze i bardziej rozwojowe warunki dla dzieci niż ukradkowe ocieranie łez, zakładanie maski i zabawa w pociąg wbrew sobie. Kwestie granic są bardzo często poruszane przez autora, który mówi wbrew obiegowej opinii, że nie należy ich stawiać dziecku, ale je mieć, być ich świadomym i je komunikować. Stanowi to dobry przykład na rozwijanie i poznawanie własnych granic dziecka, np. “nie lubię się witać z ciociami i wujkami przez pocałunek, wolę przybić żółwika”. Świat dorosłych zbyt często pozostaje głuchy na takie komunikaty dorosłych, starając się je zrównać, przyciąć jak trawnik, który ma pasować do idealnego wizerunku prezentowanego gościom. 

Jakie jest więc Juulowe wychowanie? Na pewno nie podlegające szufladkowaniu, bo sam Jesper zaznacza, że jeśli mamy w głowie jakiś ideał, to prawdziwe życie umiera. Dzieci nie potrzebują też idealnego rodzica (według psychoanalityka Donalda Winicota potrzebują “wystarczająco dobrego ojca/matki”), ale równorzędnego dialogu, w którym ich integralność nie została naruszona, przez wyuczone regułki, które z lubością niesiemy przez pokolenia. Dialog według Juula to czas, a nie zadawanie pytań “Co w szkole?”, “Jak było?”; to ujawnianie siebie, a nie przepytywanie dziecka; to pozwalanie żeby dziecko nas poznało, żeby było gotowe odkryć siebie, a wreszcie to uważne słuchanie i powstrzymywanie się od komentarzy typu “Pewnie to twoja wina” (wydaje się to niezwykle zbieżne z pojęciem wprowadzonym przez Wilfreda Biona - “kontenerowanie”, czyli pomieszczanie w sobie uczuć dziecka). Brzmi prosto, ale jest niezmiernie trudne, bo często jako rodzicom wydaje nam się, że musimy coś robić, że musimy przekazać jakieś zasady, że musimy wychować syna czy córkę na porządnego człowieka. W opinii Juula rodzic może stać z boku, obserwować, dostrzegać i nie reagować, kiedy bezpieczeństwo tego nie wymaga. W ten sposób dziecko może nauczyć się rozwiązywania problemów, poszukiwania rozwiązań, konfliktowania się i dochodzenia do porozumienia. 

Juul dyskutuje też z powszechnym przekonaniem, że rodzice muszą być monolitem, muszą stać za sobą murem i przekazywać jednakowe zasady. Juul porównuje takie stanowisko do zbrojenia się na wojnę, w której przeciwnikiem jest małe, bezbronne i uczące się dopiero prawideł życia dziecko. Zdecydowanie bliższe i bardziej naturalne wydaje mu się pokazywanie i odkrywanie różnic między ludźmi. Dzięki temu łatwiej będzie mu zaakceptować własne cechy unikatowe i preferencje odróżniające go od grupy. 

Powrócę raz jeszcze do pytania: “Co zamiast wychowania?”. Odpowiedź mimo, że prosta zdaje się nieść wiele trudności w zaakceptowaniu jej, a jeszcze więcej we wcieleniu w życie… dla mnie zamyka się ona w korczakowskim “Nie ma dziecka. Jest człowiek”.

 

Aleksandra W. Szymańska

 

Autor: admin